sobota, 25 lutego 2012

3. I'm falling for your eyes, but they don't know me yet.


Ostatnie pożegnanie, ostatnie łzy i ostatnie spojrzenia. Wsiadając w samochód czekający przed domem i patrząc na tłum przyjaciół z rodzinom czułam się całkowicie rozdarta. Ogarnęły mnie spore wątpliwości. Nie wiem, jak odnajdę się w tej szkole. Nie wiem, czy sprostam oczekiwaniom innych.
Nic nie wiem.
Otworzyłam szybę, wystawiłam głowę i rękę na zewnątrz zaczynając machać. Nasza grupa jechała dwoma samochodami – jednym prowadził Niall, drugim Louis.
- Hej, kociaczki, gira na gaz i jedziemy, bo czeka na nas powitalny lunch ! - z radia wypłynął głos Irlandczyka. Umh, mimo że pokazywałam po sobie że denerwuje mnie jego ciągły głód, tak naprawdę za to go lubiłam. Każdy z nich miał swoje małe zboczenie, co sprawiało że są wyjątkowi i niepowtarzalni. Tak, to byli moi przyjaciele. Za nimi skoczyłabym w ogień, nawet za Zaynem, który od małego zawsze burzył moje zamki z piasku, starał się włamać do pamiętnika, albo zjadał mojego ostatniego naleśnika. Chyba czas obalić mit, że starsi bracia nienawidzą się z młodszymi siostrami.
- Mówisz masz niedożywieńcu – chrząknął drugi kierowca do odbiornika – Dobra marchewiątka, to pośpiewajmy coś na drogę ? - opony zapiszczały a Boo Bear wystawił łepetynę przez szyberdach nie patrząc na drogę i krzyknął ` Jak wrócimy urządzimy taką domówkę na jakiej nigdy nie byliście!`
- Idioto, patrz jak jedziesz, wystraszyłeś Skarpetkę !
- Zayn... wziąłeś kota ? - w tej chwili na oparciu przedniego siedzenia zobaczyłam małego persa. Dostał go od nas na urodziny. Miłował tego czworonoga bardziej niż lusterko, ale chyba był nietrzeźwy jak wymyślał mu imię..
- Mam go zostawić na pastwę losu z rodzicami ?
- Szłaaaa dzieweeeczka dooo laaaseeeczka .. Harry, kochanie, śpiewaj ! - Louis złapał kotkę wpół i zaczął tarmosić – Hej, Malik, zabije ci dziewczynę, blebleble. I inna cię nie zechce !
- Tomlinson, oddaj mi Skarpetkę !
Awanturnicy siedzieli na przednim siedzeniu, a ja z Harrym z tyłu. W drugim samochodzie jechała reszta. Po dwóch godzinach zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej.
- Słyszałem że są tu dobre pączki ! - Niall wytoczył się z samochodu i biegł w stronę bufetu.
- Hej, Mama zrobiła jedzenie na drogę. Jest w schowku. - krzyknął za nim Zayn
- Skończyło się !
Nie ma to jak wsunąć 15 kanapek i parę batoników za jednym zamachem. Ale za to kochamy Horana, nie ?
Przez całą drogę rozmawiałam z Harrym. Wychodząc z samochodu wziął mnie pod rękę i zaciągnął do sklepu. Zarzucił kaptur na burzę loków i wsunął na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Będę kupować lody incognito. - wyszczerzył się pokazując rząd bielutkich zębów. Uwielbiałam jego uśmiech, bardziej niż truskawki zmiksowane ze śmietaną, spanie w niedziele czy coca colę z lodem. Mogłam wpatrywać się w jego roześmianą twarz godzinę za godziną, odkrywając w niej za każdym razem coś innego. Ma urok chłopaczyna, oj ma. Ma też powodzenie wśród dziewczyn, oby tylko wybrał sobie tą właściwą. Kocham go jak brata i nie pozwolę, żeby jakakolwiek go wykorzystała.
Centrum stacji było dziś nieźle zatłoczone. Kolejka mierzyła sobie parę metrów, ale bez czegoś chłodnego do picia nie ruszę dalej.
- Mniaaaaaaam jestem w raju ! - Harry zachwycał się długim rzędem zamrażalek z lodami. Jednym zręcznym ruchem złapał mnie wpół i zaczął kołysać w rytm piosenki lecącej w radiu. Jego ciepłe ręce owinęły mnie w talii, jeszcze cieplejszym oddechem dmuchał w moje włosy upięte w wysoki kok, jeszcze cieplejszym uśmiechem obdarzył moją osobę, eh. Ej, żeby nie było ! Te jego.. czułości to po przyjacielsku. Tak tak. Przyzwyczaiłam się do tych uścisków z jego strony, jestem przecież jego Little Cookie. Nic więcej.
Chociaż, czy naprawdę nie chciałam czegoś więcej, oto jest pytanie. Jest starszy o.. rok, bo niedługo będę obchodzić siedemnaste urodziny. Ale to tylko przyjaciel, ja jestem dla niego swego rodzaju młodszą siostrą, o którą się troszczy.. nic więcej. Między nami jest tylko powietrze, z domieszką jego męskich perfum, których woń ilekroć dostała się do mojego nosa powodowała ten paraliż, z którym zdążyłam się zaprzyjaźnić.
– Ej, Nelly, jak sądzisz, w jakim czasie się rozt...
Umilkł wpatrując się w coś za moimi plecami. Stał przodem do mnie więc jedyne co ja widziałam to jego nos. Nagle zmarszczył czoło, a jego buzię wykrzywił grymas. Chciałam się odwrócić, ale złapał mnie za łokieć.
- Nie ruszaj się. - na jego twarzy odbił się błysk flesza.
Tylko nie teraz..
tylko nie oni..
Byłam zła. Teoretycznie powinnam przyzwyczaić się do ciągłej obecności paparazzich, ale w praktyce nikt nie denerwował mnie tak jak oni. Gdziekolwiek chłopaki się nie pojawiali, już zjawiali się oni. Dużo czasopism czepiało się mojej ciągłej obecności z nimi. Redaktorzy brukowców snuli przypuszczenia, że coś więcej łączy mnie z Harrym. Za każdym razem gdy przyłapywali nas razem, na różnych blogach i portalach pojawiały się artykuły z nagłówkami takimi jak ` Czyżby Styles gustował w chłopczycach ? ` ` Znoszone trampki, workowata koszulka i piegowata twarz – czy tak ma wyglądać nowa wybranka Harrego ? `
Początkowo czytając to chciałam zapaść się pod ziemie, ale z czasem wszystko się uspokoiło. Hazza dużo razy wypowiadał się o mnie i Lilian podczas wywiadów. Zaprzeczał plotką, a przytulanie mnie czy noszenie na baranach tłumaczył zwykłą przyjaźnią, jednak oni nie przestawali.
- Harry, tutaj, proszę pokaż się dziewczyno, jedno zdjęcie ! - piskliwy głos jakiejś kobiety napłynął do moich uszu, ale ja narzuciłam na głowę kaptur, zasunęłam bluzę pod szyje i spuściłam głowę w geście rezygnacji. Znowu stanę się obiektem plotek, zacznę dostawać listy z pogróżkami a na blogach będę komentować mnie ` Potwór z Loch Ness ` lub ` Służka przy królewiczu `
- Dziewczyny, to One Direction ! Chcę Autograf ! Liam ! Liam spójrz na mnie ! Zayn kochaaaam cięęęę! Jesteście niesamowici ! - cały sklep zapełnił się fankami, które ni stąd ni zowąd wyrosły spod ziemi. Piskliwe dziewuchy, łażą wszędzie za nimi i proszą o autografy.. czasem nawet na cyckach czy brzuchu. Nie wszystkie takie są oczywiście, bo fanki a psychofanki to różnica.
Jakaś blondyna uwiesiła się na Harrym, oplatając jego nogę swoją, wypinając biust i robiąc z ust dzióbek pozując do zdjęcia, trochę dalej dziewczyny tratowały Zayna, na lewo Louis był otoczony grupką wrzeszczących fanek.. a ja ? Wir piskliwych istotek przepychał mnie na bok. Tabuny stóp w balerinkach, trampkach i obcasach (ałaj) tratował moje nogi. Nagle poczułam mocne pchnięcie w plecy.. Boże, jak tylko znajdę tą idiotkę która nie patrzy gdzie lezie to jej makijaż spłynie razem z colą którą ją obleje. Ale, ale. Nie zdążyłam tego zrobić, bo moje upadające ciało miało bliskie spotkanko z stojakiem na okulary.

O, Pokemony. Co tu robią pokemony ? Emgf czy tylko ja je widzę ? Pikachu ! Czemu łapiesz mnie za rękę ? Nie, zaraz spadnę, nie puszczaj, proszę, ja upadam ! Zaraz, co my robimy w chmurach ?
A nie, jednak nie spadam.
Kurde, ja latam !
O, Edward Cullen tu idzie ! Ał, ten blask bijący od jego klaty. Serio. Oślepiło mnie. Moje gały !
Po, Lala, Tinkiłinki i Dipsi też tu są.
Ciekawe.
Nagle przed oczami stanął mi Spongebob. Żółta gąbka spojrzała na mnie z irytacją i powiedziała tym charakterystycznym głosem, jaki pamiętam z czasów dzieciństwa
- Nie masz kisielu. Ani galaretki czy budyniu. Więc spieprzaj.
W tej chwili Pikatchu puścił moją dłoń, a ja leciałam, w dół, w dół, AAA, zaraz się rozbije. Ja jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłam.. miałam skończyć z Harrym na bungee.. Właśnie, Harry ! Harry ! Haaarry !
Ziemia już blisko. To po mnie. 
 
- Ty, chyba się budzi.
- To wszystko twoja wina, Niall, przez ciebie się zatrzymaliśmy na tej cholernej stacji !
- Zamknij się !
- Ałaaaaj, to bolało ! Noemi, jesteś potworem ! Ledwo cie poznałem, a już a) rozwaliłaś moją kanapkę b) co chwile mnie bijesz i c) zjadłaś mojego batonika ! Biedactwo, oblane złocistą czekoladą, posypane orzechami, a ty je tak po potworzemu zjadłaś ! One było przeznaczone mnie ! W moim żołądku czułby się jak w raju.
Pikachu ? Czemu mnie puściłeś ? Ja nie żyje ? W niebie też tak się kłócą, jak w domu ?
- Wołała twoje imię przez sen, uuu !
- No. Pewnie miała koszmar. Harrysztajn wyjadacz mózgów 5.
Bum. Coś ciężko upadło na podłogę.
Mimowolnie uniosłam powieki, a pierwsze co zobaczyłam to 7 łebków będących parę centymetrów od mojej twarzy. Posiadacze tych kapuścianych głów miażdżyli mi ciało, przez co straciłam czucie w nogach.
- ONA ŻYJE ! HURAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! - z podłogi wstała jakaś postać. Teraz ludzi było osiem. Troche czasu minęło, zanim ich rozpoznałam.
Zayn.
Liam.
Niall.
Lou.
Lilian.
Szósta z kolei była posiadaczka czarnych włosów, sięgających ledwo za ramiona. Miała niebieskie oczy, które ładnie komponowały się z jej mlecznobiałą skórą. Obok niej stała dziewczyna z rudymi kosmykami. Niepewnie uniosła również błękitne tęczówki w moją stronę i uśmiechnęła się przyjaźnie. Jej bielutkie zęby kontrastowały z ognistymi włosami i piegami, co nadawało jej uroku.
Starałam się skoncentrować i przypomnieć co tu w ogóle robię, gdy nagle coś brutalnie zgniotło jeszcze bardziej moje ciało i przytuliło. No ludzie, ja to umieram, halo !
- Co ty.. - na mojej twarzy znalazły się włosy tego zakłócacza spokoju, a dokładniej loki.
Burza loków.
- Jak się martwiłem, martwiliśmy, jak zemdlałaś, to moja wina, przepraszam, ale, no, wiesz, kurde – wolniej, koleś ! Najpierw pytanie dnia : czemu obcy facet mnie przytula ? - jesteśmy już w FlairSchool, obejrzał cie lekarz, już dobrze Cookie.. odezwij się no !
Oderwał się ode mnie i usiadł na skraju łóżka. Co za chłopak, trzymajcie mnie ! Tętno podskoczyło mi jak oszalałe, czułam jak policzki zmieniają barwę a serce szybciej bije. Przede mną była najbardziej urocza istota jaką dane mi było w życiu obserwować. Bujne loki, nieskazitelna twarz, zielone paczadła. Zielone jak młoda trawa wiosną, jak mój ulubiony kisiel agrestowy, albo listki młodego drzewa. Ich głębia pożerała mnie od środka, mimo że malował się w nich straszny smutek i troska.
Nagle złapał mnie za rękę.. a ja głupia, z miną dzieciątka zaatakowanego przez pedobear ` a wyrwałam ją. Czułam jak moja twarz przybiera wyraz zakłopotania i zmieszania. Chciałam to zataić ale jak widać nie dało rady.
- Kim ty jesteś, tak w ogóle ?
Hej, chyba nie powiedziałam czegoś strasznego ? Mój brat wraz z resztą zespołu wydali z siebie okrzyk zdziwienia, jak moja babcia gdy dowiedziała się że nie mam zamiaru iść na medycynę.
- Dobrze się czujesz ? Może ma gorączkę ? Chodź do tatusia ! - Louis podczołgał się do mojego czoła i starał zamaskować zszokowanie na twarzy. - To Harry, koteczku, Harry ! Nie pamiętasz ? Musisz pamiętać ! To przez niego miałaś złamaną rękę, z nim brałaś pracę dorywczą w przedszkolu..to twój przyjaciel Nel.. - zaśmiał się nerwowo, przez co poczułam się jak kretynka. Skołowana kretynka
.
- H-a-r-r-y. - powtórzyłam tępo spoglądając na skamieniałą twarz posiadacza tego imienia – Harry ?
Nie przypominam sobie, żeby to bóstwo łamało mi kości czy pracowało ze mną w dzieciarni, tym bardziej że było mi przyjacielem...
- Nelly. Wygłupiasz się, ale przestań bo nie pora na żarty. Byliśmy na stacji, ty tam jak zwykle łaziłaś z Hazzą – wskazał na loczka i znów spojrzał na mnie. Hazza ? Trzymajcie mnie ! Co to za przezwisko ? - Nagle przyszli dziennikarze. No i fanki... Upadłaś bo jedna cię popchnęła na stojak z okularami, który jak na złość miał grubą rurę w środku. - skinął na moje czoło. Pomacałam tam ręką i poczułam wielki opatrunek.- Potem obejrzał cię lekarz i stwierdził że wszystko w porządku, musisz tylko wypocząć, a to tylko omdlenie z bólu... oddychałaś, tętno miałaś w porządku, no po prostu spałaś. Dowieźliśmy cię tutaj jakieś 5 godzin temu. W międzyczasie już nas oprowadzono. To twój pokój, mieszkasz z Lilian, a te drzwi prowadzą do apartamentu Noemi i Camille.
- Tak, ja to pamiętam, ale.. każdy szczegół utkwił mi w głowie, oprócz tego.. Harrego.. przepraszam, ja..
Wymieniony ukrył twarz w dłoniach, a Liam objął go ramieniem i przyciągnął do piersi. Zaraz chyba serce pęknie mi z bólu. Przeze mnie mu przykro..
- Coś takiego zdarzało się nie raz. Po paru dniach pamięć jej wróci. - wtrąciła Camille. Chyba, o ile nie Noemi. Nie miałam teraz głowy do zapamiętywania imion.
Nie zwracałam uwagi na innych gaworzących sobie ludzi, byłam głucha na krzyki bojowe Liama który odbywał walkę z widelcem przeciwko łyżki Louisa, ani na dziewczyny śmiejące się z moim bratem. Wpatrywałam się w mojego .. przyjaciela, którego istnienia nie pamiętam. A on utkwił wzrok we mnie, ujawniając czerwone oczy i pozlepiane rzęsy, na których lśniły jeszcze kropelki łez.
_____________________

Witam drogie panie ! ( No, może panów też, ale.. ). Trójeczka po sporej przerwie jest, choć niezbyt jestem z niej zadowolona. Bardzo przepraszam za
a) To że sporo czasu minęło zanim coś ruszyłam na blogu
b) Nie wchodzę na blogi czytelników.. obiecuje się zreflektować. 
c) ŻE TAKI CHŁAM WAM WCISKAM, argh ! Napisałam jakieś bzdziny, nagle jadą do szkoły, a tu  zapomina Harrego i widuje się z Pokemonami >.<
Dziękuję za 600 odwiedzin.. oraz za to że wam się w ogóle chce to czytać xd
Ferie się kończą, a ja spędziłam je w książkach. W ogóle nie czuje się wypoczęta i nie wiem jak w poniedziałek pójdę do szkoły. Szykuje się sporo testów, na które mimo że przygotowywałam się sporo czasu i tak nie wszystko umiem. No ale cóż. Najwyżej będę kłaść asfalt, zamiast iść na medycynę >.< 
będę kończyć,  idę powtórzyć chemię. jeju co się ze mną dzieje ! x . x ocene rozdziału pozostawiam wam. jeszcze raz dziękuję i przepraszam. xxx

wtorek, 21 lutego 2012

Do not be angry!

Hello Directioners ! Piszę do was cała uhahana i dumna z naszych chłopców, bo o ile mam dobre źródła wspaniale im poszło na Brit Awards. Należało im się, z tym na pewno się ze mną zgodzicie !
Ale przejdę do rzeczy. Wiem że sporo czasu minęło od dodania ostatniego rozdziału, ale ostatnio rzadko bywam na komputerze więc prace nad trzecim wpisem się urwały. W każdym razie bloga nie zawieszam, tylko wszem i wobec obwieszczam że zanim coś nowego dodam troche czasu minie. 3,4 dni, zobaczy się, najpierw muszę wyuczyć się czarnej magii zwanej fizyką...
Niestety nie mam takiego powera jak podczas zakładania bloga, oczekiwałam niewiadomo czego a jest jak jest. Bloga mało osób odwiedza, a jeszcze mniej się udziela pod rozdziałami. Wiecie, bez słów krytyki i uznania ciężko o zapał do pracy. Na początku motywowało to do dalszego ćwiczenia nad pisaniem, ale teraz jak na lenia przystało zwiesiłam głowę i oczekuje cudu xd No nic. Postaram się ulepszyć moje wypociny.
Dzięki za uwagę, xxx

niedziela, 12 lutego 2012

2.You know I'll take you to another world.


- Lilian Delux ?
W wielkich, srebrno-czarnych głośnikach rozbrzmiał głos Mr.Cravena, a z publiczności doszedł nas ryk mojego brata i jego zespołu.
Byłyśmy na przesłuchaniach do FlairSchool. Szkoły dla tych jedynych w swoim rodzaju, utalentowanych, najlepszych. W duchu nadal przeklinałam samą siebie, że tak łatwo uległam i zgodziłam się żeby w ogóle mnie tu przywieziono. Zaraz, czemu powiedziałam łatwo ? Chłopaki wylali siódme poty żeby mnie wyciągnąć z domu ! Oczywiście nie obyło się bez szarpaniny z Zaynem i resztą. Łapałam co się da, na futrynach zostały ślady moich paznokci, podczas ` podpierania` się szaf cała ich zawartość znalazła się na podłodze, rozbiliśmy lampę i wazon – gdybym nie wiedziała, że jakaś idiotka imieniem Nel tupnęła nóżką i nie chciała dać za wygraną, myślałabym że w moim domu popełniono szereg morderstw.
Znajdowaliśmy się w jakimś sporym mieście o dziwnej nazwie, której nie mogę sobie przypomnieć. Wyjątkowo świeciło słońce, a niebo było bezchmurne, co jest rzadkim widokiem w Anglii. Miejsce do przesłuchań było pod ogromnym, białym namiotem – paredziesiąt szczęśliwców zakwalifikowanych aż do tego poziomu stało na wielkiej scenie, a naprzeciwko nas siedzieli jurorzy. Był to drugi etap grupy muzycznej, do której ja się zgłosiłam. Pierwszy polegał na grze na instrumentach, drugi to śpiew. Z Lilian bez problemu przedostałyśmy się przez początek, bo fortepian, perkusja czy gitara nie sprawiały nam trudności. Oprócz naszego przedziału było jeszcze aktorstwo, malarstwo i tak dalej.
Nie obyło się oczywiście bez telewizji i publiczności, co przyprawiało nas o ból głowy i jeszcze większą tremę.
Moja przyjaciółka pewnym krokiem wysunęła się z naszego szeregu i podeszła do stojącego mikrofonu.
- Jaki utwór wylosowałaś ? - zapytała jedna z jurorów. Miała długie blond włosy, ale znowu moja pamięć mnie zawiodła i nie miałam pojęcia kim jest ta kobieta.
Brązowowłosa rozwinęła małą karteczkę i mruknęła zrezygnowana do mikrofonu :
- One and only.. Adele..
Oblała mnie fala gorąca, a ją zapewne jeszcze większa. Lilian miała bardzo wyrazisty, rockowy głos. Zwykle gdy musiała zaśpiewać piosenki takiego typu umywała ręce.
- Cóż. Piękny utwór. Jeśli śpiewasz tak dobrze jak grasz, z palcem w nosie powinnaś dostać się do naszej szkoły.
Z głośników zaczęły płynąć pierwsze akordy piosenki. Lilian zaczęła bujać się na prawo i lewo, nie wiem czy w rytm muzyki czy z nerwów.
Wstrzymałam oddech.
Na wielkim ekranie za publicznością pojawiły się pierwsze słowa utworu
jeszcze chwila i wejdzie
emgf ta niepewność !

` You've been on my mind,
I grow fonder every day,
Lose myself in time,
Just thinking of your face,
God only knows why it's taken me so long to let my doubts go,
You're the only one that I want `

Mój Boże ! Nigdy nie słyszałam, żeby tak dobrze śpiewała. Ryknęła głębokim głosem, a po pierwszym wersie publiczność zawyła i zaklaskała. Refren wyszedł jej jeszcze lepiej. Opinie jurorów były jak najbardziej pozytywne.

-Dobrze.. prosimy teraz Nel Malik.
Ni stąd ni z owąd serce skoczyło mi do gardła, krew uderzyła do głowy ; nie wiedziałam, co się dzieje. Czy idę, czy stoję, albo i leżę. Ale nie, poczułam w rękach mikrofon, więc chyba musiałam iść. Do głowy dochodziły mi różne dźwięki, krzyki, chyba Louis darł się że jestem jego małym marchewiątkiem. Nie kontrolowałam swojego ciała. Kompletnie. Zachowywałam się jak kukła, i miałam wrażenie że jestem w śnie. Byłam strasznie ciekawa, jaką mam minę – może się rozpłakałam ? Albo śmieje się jak szaleniec ?
- Dzii.. dzień dobry – wydukałam krztusząc się własną śliną.
-Nel, co wylosowałaś ? - tym razem głos zabrał sam dyrektor FlairSchool. Chyba. Oczy mi zaszły mgłą, więc nie wiele zdołałam rozpoznać. Wyciągnęłam z kieszeni małą karteczkę, wstrzymałam oddech i..
-Whitney Houston. I will always love you. - Tak ! Odetchnęłam. Jeszcze niedawno śpiewałam to sprzątając pokój i nie sprawiało mi raczej trudności.
- Przepiękny klasyk. Zaczynaj.

` If I should stay
I would only be in your way
So I'll go but I know
I'll think of you
Every step of the way `

Mały wdech i ..

` And I will always love you
I will always love you
You my darling you`

Śpiewając refren odważyłam się podnieść wzrok. Cała widownia krzyczała z entuzjazmem, co sprawiło że mój strach zamienił się w radość i wielka ekscytację. W jednym z pierwszy rzędów siedziało One Direction. Napotkałam wzrok Harrego – gdy zauważył, że na niego patrzę, wyciągnął dwa kciuki na przód i uśmiechnął się od ucha do ucha. Na jego policzkach pojawiły się gigantyczne dołeczki. Obok niego Niall i Louis wyprawiali jakiś dziwny taniec, a Zayn łapał Liama wpół i udawali scenę z Titanica. Ciekawe kiedy skapną się, że to nie ta piosenka była w soundtracku do tego filmu.
Skończyłam. Łapczywie wciągnęłam nosem i buzią upragnione powietrze, bo podczas śpiewania brakowało mi tchu.
- Nonono... coś niesamowitego. GRATULACJE ! - wykrzyknął jeden z jurorów. Myślałam że pęknę z dumy. Pozostali też powiedzieli mi same miłe słowa.
Po dwóch godzinach otrzymałyśmy wyniki. Znaleźliśmy się w grupie szczęśliwców, którzy dostali się do szkoły. Nie mogłyśmy oddychać ze szczęścia, ale także z powodu zmasakrowania naszych ciał przez One Direction. Zwalili się na nas jak tabun głodnych hien na padlinę, miażdżąc nas o podłogę.
_

Mój pokój wyglądał jak po przejściu tornada. Istne pobojowisko.
Cała zawartość szaf, szafeczek, pół, półeczek, szuflad, szufladek i innych zakamarków o których istnieniu zapomniałam znalazła się na podłodze. Chwała tobie, Lilian, zawodowy bałaganiarzu.
-COŚ TY TU ZROBIŁA ?! Poszłam tylko po picie i walizki ! Ileż mi to zajęło, 5 minut ?
-Wiesz, myślałam o zawodzie płatnego psuji porządku. - uśmiechnęła się szyderczo leżąc na stercie koszulek.
Słysząc mój krzyk do pokoju wpadł Niall. Oczy miał wielkości pięciu złotych (od autorki – nie wiem jaka w Anglii jest największa moneta, więc niech będzie stary, dobry, polski piątak :D), a na jego twarzy zagościł uśmiech od ucha do ucha.
-NA BOMBEEE ! - rzucił się w wir ciuchów, nurkując w nich coraz głębiej – ja tonę, Lilian, ja tonę ! Gulgulgul. Potrzebuje sztucznego oddychania! - po chwili wyłonił się z kolorowego morza tkanin z stanikiem przysłaniającym mu widok na świat. - Hej, to chyba nie są twoje usta.
Szybko zorientował się, co ma na głowie i go zdjął.
- EJ! Stanik z wydzierganymi pączkami ! A propos jedzenia... zrobiłem się głodny.
-W kuchni są owoce.
-A kiełbasa się znajdzie ?
Wyciągnęłam go z pokoju i zamknęłam drzwi. Oj biedna, niedożywiona dziecinka.
Szybko ogarnęłyśmy to co trzeba. W walizkach znalazła się prawie cała zawartość mojego pokoju – z wyjątkiem mebli i 'ministudia ' nagraniowego.
Jechaliśmy do tego ośrodka nie na miesiąc, czy dwa, nie dla zabawy i nie za darmo – to była prawdziwa, ekskluzywna szkoła z swego rodzaju eleganckim internatem. Tyle że przedział wiekowy nie był ograniczony, więc spodziewałam się niezłego miszmaszu. Artyści którzy ukończyli szkołę będą uczęszczać tylko na zajęcia takie jak śpiew czy sztuka, a osoby takie jak ja będą miały też lekcje typu chemia.. fizyka.(brr) . Znaczny plus odgrywa tutaj samowola uczniów, bo możemy wychodzić do miasta bez żadnych przeszkód, nikt nie pilnuje ciszy na korytarzach – przecież kto będzie miał czelność drzeć się na przykład na Rihannę, która postanowi urządzić w swoim apartamencie imprezę ?
Nikt.
Możliwość uczestnictwa w takim projekcie słono kosztuje. Gwiazdy z prawdziwego przypadku, znani w showbiznesie sami zostawali do niej zaproszeni – oczywiście ze zniżkami. Szare myszki takie jak ja, musiały być ustawione lub polecone przez kogoś sławnego.
Podczas szkoleń tego typu wyłoniło się wiele gwiazd, które stały się milionerami znanymi w całym świecie. Zayn więc uparł się, że jak na rodzinę Malików przystało i ja muszę zabłysnąć w showbiznesie. Jednak oprócz talentu trzeba mieć też szczęście, którego mi trochę brakuje.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę – na wyświetlaczu pokazała się nazwa..
Eric.
Tylko nie on. Czego tym razem chce ?
Odrzuciłam połączenie i rzuciłam urządzenie na łóżko. Nerwowo przechadzałam się w tę i z powrotem, a natłok myśli rozwalał mi czaszkę.
- Czy to.. ?
- Tak.
Telefon znów się odezwał. Tym razem odebrałam.
- Hej, kotku, widziałem cię w telewizji !
- Nie mam przyjemności z tobą rozmawiać.
- Ej Nel, przecież to co było jest przeszłością. Oj raz się zdarzyło. Ja cie kocham, nie ma dnia żebym nie myślał o naszych wspólnie spędzonych chwilach..
- Nie ma dnia, żebym nie myślała o tym co mi zrobiłeś – warknęłam z trudem powstrzymując się od rzucenia telefonem o ścianę. - Żegnam.
Czerwona słuchawka.
Eric Brooks. Członek kadry młodzieżowej piłki nożnej, w mojej starej szkole. Były kapitan.
Były chłopak.
Pół roku temu podczas imprezy u Lilian zachowywał się zbyt nachalnie – nie wiem, czy coś brał, czy był pijany czy nie – nie obchodzi mnie to. To nie usprawiedliwia tego co zrobił. Powiedziałam mu stanowcze Nie. W odpowiedzi zawlókł mnie w kąt. Wyzywał, bił, dopiero po paru minutach mój kolega z klasy zobaczył że coś jest nie tak. Pomógł, ale rana w pamięci pozostaje.
- Nel. Zapomnij o tym. Już więcej nie będzie cie nachodził. A nawet jeśli, to Harry z nim upora.
- Co ? Harry ?
- Nie, Jaś Fasola. Obudź się dziewczyno i zwróć uwagę na to, w jaki sposób na ciebie patrzy. Zresztą reszta chłopaków też chętnie dałaby mu w gębę.
Zdezorientowana uwagą o Hazzie wróciłam do zasuwania walizek. 
__________________________
Na początku chciałam bardzo podziękować za te 4 komentarze, dały mi takiego kopa, że za jednym zamachem napisałam ten rozdział.(chociaż nie wiem czy z ekscytacji nie spaprałam tego wszystkiego XD). Z całego serca wam dziękuję za tak miłe słowa. Bardzo wiele dla mnie znaczą.
Jak wiecie niedawno odeszła od nas wspaniała kobieta i artystka, jaką była Whitney Houston, dlatego ku jej pamięci postanowiłam, że Nel podczas przesłuchań wylosuje jej piosenkę.
Jeśli wy też dopiero zaczęliście ferie, to życzę wam udanego tarzania się po śniegu. Jutro ulepię z siostrą bałwany imitujące One Direction - Lou będzie zachwycony ze swojego nosa :D A bloggerom wracającym do szarej rzeczywistości jaką jest szkoła, życzę wytrwałości :)
___
P.s znowu o czymś zapomniałam xd Jak sądzicie, lepiej pisać rozdziały takiej długości czy krótsze ?

wtorek, 7 lutego 2012

1.Now everything will change.


- Oddawaj ! Teraz moja kolej ! CO ?! TAKI JESTEŚ ?! Chce rozwodu ! - z dołu rozniósł się głos Harrego. Tych kłótni małżeńskich dziennie wysłuchiwałam od groma, jednak po pięciu.. ( góra dziesięciu !) minutach Louis dawał żonie, chociaż nie wiem kto pełnił tu rolę kobiety, soczystego klapsa w tyłek i wszystko wracało do normy. Tak, może to jest normą dla mnie, a dla większości fanek chłopaków marzeniem, ale cóż. Nie moja wina, że jestem plemnikiem tego samego mężczyzny co Zayn Malik, nie ?
Zsunęłam się z krzesła przy fortepianie i skierowałam na dół. Pokój brata znajdował się spory kawałek od mojego, ale ten ryk emocji było słychać w całym domu. Pewnie znowu grali w jakąś sieczkę. Bez pukania otworzyłam drzwi.
- Nie słyszę własnych myśli. - westchnęłam opierając się na futrynę. Żaden nie raczył się nawet na mnie spojrzeć, przecież rozwalanie głów zombiakom jest takie pochłaniające. Pierwszy ocknął się Niall. Podczołgał się do mnie na czworakach i przybrał swoją mine #249 - oczy kotka ze Shreka.
- Wiesz co, Nel, wyglądasz dziś ślicznie.
- Okej, do rzeczy.
- Mój brzuch zaczął wyć serenadę ! - teatralnie zapłakał i pogłaskał się po sadełku. Jak on to robi, pytam się, jak ?! Je więcej od reszty chłopaków razem wziętych, a i tak wygląda jakby był niedożywiony. Pozazdrościć.
- Dopiero wepchaliście w siebie całe dwa talerze góry naleśników. Studnie bez dna.
- Nel, kochanie moje ! - Louis poderwał się z miejsca, złapał mnie wpół i przerzucił przez ramię – chodzi do kuchni My Lady, zrobimy naleśniory. To znaczy ty zrobisz a ja popatrze, stoi ?
Próbowałam się wyrywać, ale żelazne ramiona chłopaka zacisnęły się na mojej talii.
Pana Tomlinson`a traktowałam jak drugiego brata. Przekomarzaliśmy się jak stare małżeństwo, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Zresztą, całe One Direction stało się częścią mojej zwariowanej rodzinki. Liam to taki drugi ojciec, zawsze opiekuńczy i pomocny, Niall stał się synkiem, wiecznie głodnym i zrzędliwym. O Zaynie już wiecie. Harry to rękaw do wypłakania się, brat, ojciec, przyjaciel, coś do pobicia jak ci źle, ktoś, z kim można przetańczyć całą noc na parkiecie, albo przez 24 godziny oglądać romansidła z udziałem Hugh Grant`a. Do wyboru do koloru.
Lou posadził mnie na wysokim, barowym krześle. Po jakże zawiłej kłótni w drodze z śmietniska zwanego pokojem do kuchni ustaliliśmy, że tym razem on popisze się swoimi umiejętnościami kucharskimi.
- Ladies and Gentlemen, zapraszam na kolejny odcinek serialu Gotuj z Louisem ! Dzisiaj zajmiemy się naleśnikami. Brzmi cudownie, prawda ? Hm. Więc... - cały czas mówił do wielkiej łyżki, służącej to podawania sałatek – Najpierw... Co najpierw? A tak. To coś, widziałem jak mama się tym zajmuje. - mruknął i wziął do ręki 'tajemniczy obiekt ' - Hyyyym. Co to takiego jest ?
Spróbował otworzyć ów przedmiot z kosmosu i całą jego zawartość wysypał na siebie.
- Hahahahha! Babo, to mąka. - schowałam twarz w dłoniach z trudem powstrzymując śmiech.
Po około dwóch godzinach męczenia się z piekarnikiem, wojny na jedzenie i walki z bitą śmietaną naleśniki były gotowe. Postanowiłam jeszcze trochę z nimi pograć, ale gdy player Harrego zjadł mojemu rękę odmówiłam dalszej rzezi.
Wróciłam do pokoju. Jedyne miejsce w nowym domu, z którym czuje się związana. Wprowadziliśmy się tu jakiś tydzień temu. Poprzednie mieszkanie było maleńkie.. dzięki talentowi Zayna sytuacja finansowa rodziny się polepszyła i teraz mieszkamy w pałacu, dosłownie. Z natury nie potrzebowałam bogactwa do szczęścia, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
To miejsce było niespodzianką przygotowaną dla rodziców, mnie i Loli ( nieobecnej teraz, studiuje w innym mieście) przez brata. To wspaniałe z jego strony, ale moim zdaniem tamten dom nie był zły..
Mój pokój urządził tak, jak wyobrażałam go sobie w najskrytszych marzeniach. Fioletowo zielone ściany, wielkie akwarium, monumentalne łoże z baldachimem, komputer, telewizor i wszystko co niezbędne dla typowej nastolatki. Pomyślał o wszystkim, nawet czymś, o czym nigdy nie mówiłam że chce mieć. Mianowicie, w lewym rogu pokoju, na jego końcu, było duże 'wzniesienie', a na nim fortepian, gitara, perkusja, mikrofon i niezbędne nagłośnienie. Będę mu za to wdzięczna do końca życia.
Oboje odziedziczyliśmy smykałkę do muzyki po babci, która zabłysła w showbiznesie jako członkini sławnej w latach czterdziestych kapeli. Zayn idzie w jej ślady. Wiem, że byłaby niezmiernie dumna z wnuka, który jeszcze niedawno chodził po domu i załatwiał się po kątach, bo pielucha go denerwowała.
Po chwili zamyślenia z serii ` ah, ale ze mnie filozof `, siadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Na komunikatorze pojawił się znak dostępności Lilian.

- Skajpajujemy ?
- Dzwonie. Zamknij drzwi

- POOOCHWAAALOOOONYYYY ! - w obrazie przechwyconym z jej kamerki łatwo można stwierdzić, że impreza na której mnie wczoraj zabrakło była przednia. - NELLY, SKARBEŃKU, PĄCZUSZKU, PUCI PUCI ! - wykrzyczała ogarniając z twarzy kasztanowe włosy i ścieniowaną grzywkę.
- Hej hej, mam zacząć żałować że mnie nie było ?
- Nie żeby coś.. ale było FA – NTA – STY – CZNIE !
- I widać że jeszcze nie wytrzeźwiałaś.
- Nic straconego ! Jeszcze kiedyś upije cie jak świnie, zobaczysz. Szkoda że wczoraj ci się nie udało przyjść..
Zeszłego dnia, jako Mummy, Sister, Grandmother (czy co tam oni wymyślą) Direction (chociaż jestem nią tylko jak muszę zrobić coś do jedzenia i gdzieś się z nimi pokazać) musiałam iść z bratem na galę rozdania nagród. Może dla jednych byłoby to spełnienie marzeń, ale ja wolałam tego dnia bawić się z przyjaciółmi. Cóż ..obietnica to obietnica..
- Hej, ziemia do Cookie. - nazywała mnie tak, gdy chciała się ze mną przekomarzać. Otóż pewnego dnia paparazzi przyłapali mnie i Harrego na 'służbowym ciachu' w kawiarni. Zrobili mi niekorzystne zdjęcie gdy wpycham sobie do buzi 10 wielkich ciastek naraz i robię zeza rozweselając przygnębionego wtedy towarzysza. Zdjęcie znalazło się w wielu brukowcach, wszystkich znanych mi serwisach plotkarskich oraz stronach takich jak WeHeartIt z podpisem
` Run, Harry, RUN !! It's Cookie Monster !`
Pogadałam z nią jeszcze chwile i umówiłam się na jutrzejszą próbę. Warto wspomnieć że mamy swój kanał na wielu stronach ` młodych talentów ` . Nagrywamy własne covery, czasem z udziałem One Direction. Dzięki temu zyskałyśmy ogromną ilość widzów. Ale z tego powodu powinnam się raczej złościć, niż cieszyć, bo gdy chłopaki nie mieszali się w tą sprawę jakaś połowa mniej ludzi nas subskrybowała.
Zarzuciłam na siebie dużą bluzę i wyszłam na dwór. Mieliśmy duży ogród, z stawem, małym sadem i altanami. Wszystkie drzewa były teraz ozdobione chińskimi lampionami, które oświetlały kolorowym strumieniem prawie każdy zakamarek miniaturowego lasku. Usiadłam na dużej huśtawce. Znowu rozmyślałam, jak to mam w zwyczaju, powieki przyjemnie opadały..
- BUUUUUUUUUUU !! - z tyłu jakiś chłopak mocno popchnął mnie w plecy, przez co wysoko uniosłam się z huśtawką. - Nie śpij bo cie okradną !
- Haroldzie ! Hańba ci ! Wiesz jak się wystraszyłam ?
- Hej, jesteśmy w końcu be ef ef, no nie ? - parsknął śmiechem i rozhuśtał mnie wyżej. - Ten, robisz dobre naleśniki. Naucz mnie, bo jak pojedziemy w trasę ktoś musi wyżywić Niall`a.
Przez chwile milczeliśmy. Powoli się zatrzymałam, bo stwierdziłam że mi zimno.
- Choć, idziemy do domu. - złapałam go za rękaw i skinęłam w stronę budynku. Chłopaki od paru dni mieszkali razem z nami. To niedługo się skończy, ale przyzwyczaiłam się do ich obecności. Rodziców z kolei nie było, bo służbowo wyjechali.
- Ej. Mogę cie o coś spytać, Cookie ?
Za ciasteczko dostał ode mnie porządnego kuksańca.
- Bo wiesz.. jest taka sprawa. Razem z chłopakami myśleliśmy czy nie pojechałabyś z nami do tej szkoły. Ty i Lilian. Macie predyspozycje..
O kurde ! Kompletnie o tym zapomniałam.
Miesiąc temu do Liama przyszedł list ze szkoły Mr. Cravena. Cała piątka została zaproszona do wzięcia udziału w kursie dla.. jak on to nazwał ? Hmm. Megautalentowanych. Hahahaha. Też mi coś. Niech jadą, okej. Pięciogwiazdkowy kurort wypoczynkowo - rekreacyjny, możliwość obcowania z światowej sławy gwiazdami – proszę bardzo. Ja tam nawet się cieszyłam, że Zayn ma taką możliwość. Ale po co tam taka niczym nie wyróżniająca się Nel ?
- Oj Hazza. Chyba Lou coś wam dosypał do tych naleśniorów. - zaśmiałam się i rozmasowałam rozbolałe nadgarstki od trzymania się łańcuchów.
- Mówię poważnie. - spojrzał się na mnie z taką powagą jak nigdy. Zaraz, czy to Harry ? - Twoi rodzice nie mają nic przeciwko. Mogą tam was przyjąć razem z nami, bo Zayn zajął się podrzuceniem im waszych filmików. Poza tym nie będziecie tam jedynymi, które nie są znane w showbiznesie. A Lilian się zgodziła..
- CO ?! Nienienie. Stop. Wiesz ile ona wlała wczoraj w siebie alkoholu ?! Jak można takie sprawy załatwiać z człowiekiem w takim stanie. Poza tym co z liceum, z moimi planami na przyszłość ?
- Tam czeka na Ciebie przyszłość. Z nami. - wyszczerzył się do mnie i przytulił, jak to miał w zwyczaju, powodując że brakowało mi tchu.
_______________
Huuuuuuuh ! * zipie * .Więc pierwszy rozdział już jest ! :D Kurde. Aż mnie palce bolą. 
Pewnie już widzicie mniej więcej zarys fabuły. Proszę was o wyrozumiałość, bo to jeden z moich pierwszych blogów tego typu.. Jak doszukacie się jakiś błędów rzeczowych / stylistycznych bardzo proszę o uwzględnienie tego w komentarzu, jeśli będziecie go pisać.(o co bardzo byłabym wdzięczna) Jestem otwarta na krytykę bo chcę być z dnia na dzień lepszym bloggerem.  Zdecydowałam się napisać blog o 1D, bo od jakiegoś czasu bardzo spodobał mi się ten zespół. Nie wiem o nich wszystkich ciekawostek typu ' Lou kocha marchewki ', ale obiecuje że się dokształcę.  : >
a, i zapomniałabym
Dziś natrafiłam na około 2-3 blogi, gdzie główną bohaterką jest siostra Zayna. Na prawdę, szkoda że akurat taki scenariusz w głowie sobie ułożyłam. Chciałabym, żeby to opowiadanie się czymś wyróżniło, ale trudno.. 

poniedziałek, 6 lutego 2012

Bohaterowie.


Nel Malik - szesnastoletnia siostra Zayn`a. Wieczny żartowniś, czasem trochę ironiczna. Poczucie humoru nie ulatuje z niej nawet w najkrytyczniejszych sytuacjach. Pomocna, przyjacielska - z czasem staje się obiektem westchnień Harrego.

Liliana - należy do grupy przyjaciółek Nel. Zawsze czegoś szuka, nigdy nie może usiedzieć w miejscu. Otwarta i komunikatywna. Czasem jednak przez jej lekkomyślność wpada w kłopoty.

 Noemi - kolejna z grupy Nel, rówieśniczka. Podobnie jak Ona jest urodzoną artystką. Jest adorowana przez wielu chłopców, w tym przez jednego z członków One Direction.
 Camille - cicha i z początku szara myszka. Dzięki przyjaciołom odżyła na nowo i zaczął robić się z niej prawdziwy rudzielec, który wie czego chce.  ( zdjęcie wykonane w czerni i bieli, ale tak na prawdę na ognistoczerwone włosy i piegi). Miła, sympatyczna i pomocna.  

I oczywiście, 5 wspaniałych facetów, którzy są nieodłączną częścią tego bloga ! :)




                 

 Liam, Louis, Harry, Zayn i Niall.