-
Styles, nie mogłeś znaleźć lepszej pory dnia żeby mi zawracać
głowę ? Tak na marginesie upodabniasz się do Lilie.
Na
przyszłość lepiej wiedzieć, że niewyspana Nelly = zła Nelly. A
jeszcze gorzej gdy ktoś śmie kazać mi otworzyć oczy o drugiej w
nocy.
- Nie
sądziłem że odbierzesz... słuchaj, Cookie, jest sprawa.
- Nie
nazywaj mnie tak. Jest już późno, będę kończyć.
Wiedziałam,
że go ranie. Wiedziałam, że moja arogancja nie przychodzi sobie ot
tak. Wiedziałam, że część mnie chciała po prostu polecieć do
niego i wycałować każdy centymetr jego twarzy i nie tylko, ale
dopóki ten cichutki głosik pożądania nie opuści mojego ciała
muszę tak się zachowywać.
Nie
mogę się zakochiwać, nie po tym co spotkało mnie z Eric'iem.
- Nie
! Nie rozłączaj się ! Wysłuchaj mnie, proszę, to ważne –
ściszył głos, a do moich uszu doszły dziwne szmery, świadczące
o jego przyśpieszonym oddechu. Ciary na plerach. - Spotkaj się ze
mną, dobrze ? Jutro, siedemnasta, aleja piąta. Bądź.
Nim
zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, a dokładniej zbyć go udając
skamieniałą zdzirę, usłyszałam szybkie przerywane sygnały.
Rozłączył się.
***
Oszalałam,
wiem. Zdecydowałam się pójść na to spotkanie. Znaczy, nie odbyło
się bez gróźb i namówień
Lilie, ma się rozumieć. Denerwujące,
ale cieszy mnie że kogoś takiego mam przy sobie.
-
Załóż to ! Wczoraj byłam z naszą przyszłą nauczycielką gitary
w galerii i musiałam to wziąć ! Poza tym, dziś piękna pogoda,
więc musisz założyć coś zwiewnego i kolorowego.
-
Nie ma to jak spoufalać się z osobami pracującymi, co ? - Skoro
tamta panna zgodziła się na shopping z osobą taką jak LILIAN,
musi mieć niezłą psychikę. ' Przecież te dwa swetry się różnią.
Ten ma guzik z niebieskimi akcentami. ' - Harry 'emu się spodoba !
-
Jesteś niemożliwa ! Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż
podobanie się mu. - Przyjrzałam się lekkiej, malowniczej sukience,
która będzie sięgać nad kolana. Niby okej, tylko że ja nie lubię
chodzić w takiego rodzaju rzeczach.. - Zaczekaj. Gdzieś miałaś
taki ładny t-shirt, w kolorowe paski..
Zaczęłam
grzebać w jej wielkiej szafie. Bluzki, spodnie, tuniki, sukienki,
jeszcze więcej sukienek, apaszki.. zakupoholizm to zakupoholizm.
Znając ją, nie chodzi już w tej koszulce, więc musi być gdzieś
głęboko zakopana...
Lilie
wyszła na taras, a ja tonęłam w morzu ciuchów, szukając tego
głupiego kawałka materiału. Wywaliłam prawie całą zawartość
mebla na parkiet, a sama do niego weszłam i szperałam dalej.
-
Gdzie ty to masz ?! - wychyliłam głowę zza framugi szafy. Lilian
wylegiwała się na słońcu, siedząc na wielkim leżaku. Znowu
czytała jakieś pomylone romansidło.
-
Pewnie jakaś szufladka na końcu.
Szufladka
? Here you are ! Mała, duża, średnia. Pewnie na 'nic nie warte
koszuliny' przeznaczyła tą najmniejszą. Otworzyłam ją z wielką
nadzieją, ale spotkało mnie rozczarowanie.
Do
jej wnętrza wepchnięte były jakieś folie, małe pudełeczka i
białe opakowania.. chyba od lekarstw. Sięgnęłam bo jedno z nich,
zaciekawiona co to w ogóle jest.
-
Lilian .. ?
Nie
wierze. Prochy.
Rzuciłam
to ze wstrętem, a serce skoczyło mi do gardła.
Narkotyki
? Dopalacze ? Coś w ten deseń.
Moja
najlepsza przyjaciółka, jedna z najbliższych osób, właśnie
targnie na swoje życie. Na usta cisnęły mi się przekleństwa, a
do oczu łzy. Czemu ? Czemu ona ? Kto to jej wcisnął ?!
Wzięłam
to z powrotem do ręki i wyskoczyłam na zewnątrz szafy. Lilie jak
wcześniej siedziała na leżaku, uśmiechnięta i zagłębiona w
lekturze. Ona bierze..z taką myślą nie da się oswoić.. Moja
przyjaciółka robi z siebie wywłoke.
-
Ty. - wbiegłam na taras i rzuciłam w nią foliami z tym czymś. -
Co ty do cholery jasnej robisz.. życie ci nie miłe ?! Ćpać się
zachciało ?!
-
Nie, błagam uspokój się, ja ci wszystko wytłumaczę.. - pobladła
jąkając się.
-
Jak mam się kuźwa uspokoić ? JAK ?! Brałaś to gówno, brałaś !
Co, uzależnieni wydali się tacy cool ? Nie, nie poznaje cie.
Brzydzę się tobą.
Szał,
istny szał. Rzucałam w nią opakowaniami dusząc łzy, wywracałam
meble stojące na balkonie i darłam się wyzywając ją. Ona z tego
może nie wyjść. Zniszczyć sobie życie.
-
To tylko parę działek.. na rozluźnienie stresu... wiesz, niedługo
zaczynają się te lekcje, występy na żywo, wywiady.. ale panuje
nad tym. Nic się nie stanie. Poza tym nie jestem jedyna..
Noemi..no..
-
David. To on wam to wcisnął ?
Wszystko
zaczęło się układać w logiczną całość, a milczenie uznałam
za potwierdzenie.
Umówiłam
się z nim, jak gdyby nigdy nic. Siedziałam na fundamentach wielkiej
fontanny, nie wiedząc czy wybuchnę zaraz z rozpaczy czy złości.
Sięgnęłam po komórkę i napisałam Hazzie, że nie mogę dziś
się spotkać. Najpierw muszę rozmówić się z Davidem, a jakieś
miłosne podloty w tej chwili mam gdzieś.
Gdy
zobaczyłam jego roześmianą twarz, zacisnęłam ręce w pięści i
rzuciłam się na tą jego markową koszulkę, którą pewnie kupił
za pieniądze które zarobił sprzedając narkotyki.
-
Nelka ? Coś się stało.. to płaczesz ?
-
Nie, oczy mi się pocą wiesz ?! Jak ty mogłeś to zrobić !
Myślałam że jesteś w porządku, a nawet bardziej niż w porządku
! Zawsze gdy próbuje zaufać facetom kończy się to takim
rozczarowaniem.. dlaczego sprzedajesz to świństwo? Dlaczego Lilie ?
Mnie też chciałeś wykorzystać, żeby omotać, wcisnąć prochy i
zarobić ?
Złapał
mnie za obie ręce, więc zaczęłam go kopać. Wiem, że zaraz
przyleci Carrie ze swoimi kamerami, ale w chwili obecnej mam to
gdzieś.
-
Cicho.. za dużo osób to słyszy.. ja ci wszystko wytłumaczę,
tylko musimy iść gdzieś gdzie nie ma ludzi.. Cii.. spokojnie..
I
zatkał mi buzię, wlokąc w pobliskie gęste drzewa. Łzy
przysłoniły mi oczy, a mięśnie odmówiły posłuszeństwa..
Wtedy
zjawił się On.
Wyrwał
mnie z jego rąk, niczym marionetkę. Runęłam na ziemie, a on
zetknął swoją pięść z twarzą Davida. Kiedy wszystko zaczęło
przybierać nieciekawy obrót, starałam się ich rozdzielać, ale
bezskutecznie. Wokół zebrał się tłum gapiów, Carrie też już
się zjawiła, a nikt nawet nie kiwnął palcem żeby to skończyć.
Dopiero po chwili nadbiegli ochroniarze i z trudem zaczęli odciągać
jednego od drugiego.
-
Harry ? Harry słyszysz mnie ?
Rozpacz,
jedna wielka rozpacz. Jego idealną twarz pokrywały strugi krwi, a
buzie wykrzywił grymas bólu i złości. To moja wina. Wszystko moja
wina.
Usiadł
na trawie głośno dysząc, a ja szybko kucnęłam przy nim,
ścierając czerwoną ciecz z jego twarzy swoją bandamką.
-
Jesteśmy na miejscu zdarzenia proszę państwa, dwójka została już
rozdzielona, na szczęście. Przypominam że przed chwilą mieliśmy
do czynienia ze strasznym widowiskiem.. Harry Styles wdał się w
bójkę z jednym z grupy początkujących. Ten drugi okazał się
bardziej sprawny, przez co gwiazda One Direction bardzo ucierpiała..
Na miejscu zdarzenia jest siostra jego kolegi z zespołu. Nie wiemy o
co poszło, ale świadkowie mówią, że chyba o wcześniej
wymienioną dziewczynę.
Carrie
piskliwym głosikiem komentowała całe zdarzenie. Ktoś wezwał już
odziały medyczne, a ludzie powoli się rozchodzili. David też się
ulotnił. Na miejscu za to zjawili się szybko lekarze, chcący
zabrać Hazzę do szpitala, jednak on stanowczo odmówił.
-
Czy teraz wreszcie zechcesz pójść ze mną na spacer? - przerwał
mi moje ględzenie, o tym jak bardzo głupio postąpił i jak bardzo
mi przykro. Cały czas starałam się unikać jego wzorku, jednak
teraz utkwiłam go w jego wielkich oczach.
-
Tak Harry. Oficjalnie idę z tobą na spacer. - złapałam go za rękę
i zaciągnęłam w stronę ogrodów.
*
* *
Tymczasem.
W
dużym pomieszczeniu siedziało około dziesięciu mężczyzn.
Odbywali niespokojną rozmowę – co chwile ktoś podnosił krzyk,
rzucał stosem kartek w drugiego i podnosił nową awanturę.
-
Mówię, że lepiej z tym poczekać, nic nie stanie się gdy odłożymy
to na później.
-
Za wielką pożyczkę zaciągnęliśmy, poza tym wszystko aż wrze.
Trzeba naprawić ten świat.
-
W takim razie kiedy?
Jeden
z nich wstał i zaczął niespokojnie przechadzać się wzdłuż
pokoju. Był ich szefem, więc każdy czekał na jego zdanie w tej
sprawie.
-
Odwołajcie wszystkie oddziały. Poczekamy do pierwszych podsumowań.
Z tego co wiem, ta szkoła organizuje je gdy mija połowa każdego
semestru, oraz pod ich końce. Na razie wyślijcie tam szpiegów.
-
Tato ? - jeden z zgromadzenia wstał i utkwił wzrok w przedmówcy. -
Wiesz, że muszę tam iść.
-
Wiem. Zrobisz jak chcesz, tylko żeby cie nie rozpoznali.
-
Na razie tylko pójdę się odgrażać. Prawdziwą zemstę poczują
gdy zaczniemy misje.
Ktoś
wykonał parę nerwowych telefonów, karząc dowódcą siedzieć na
razie cicho.
-
One Direction. Cieszcie się spokojnym życiem póki możecie.
-
Świat po tym długo nas nie zapomni, spokojnie..Eric.
__
Nie skomentuje tego :c Wstawiam, nawet nie wiem czemu stosunkowo tak szybko, i nawet nie wiem czemu w taki straszny dzień jak poniedziałek. Nawet odechciało mi się czekać, aż poprzedni rozdział skomentuje troche więcej osób. Już przestałam się łudzić że to możliwe. Tak czy siak dziękuje tej garstce, której chce się czytać ten chłam, za tak ciepłe słowa. :D Ostatnio przeżywam trochę ciężkie chwile i przez to trudno mi sklecić sensowne zdanie, więc sami wiecie..
ALE, KTO OGLĄDAŁ LIVE CHAT Z CHŁOPAKAMI ?!
JESTEM PRZE PRZE PRZE PRZE DUMNA Z NAS WSZYSTKICH ^ - ^
Polska tu, Polska tam, sialala :D Coś czuje że nastają lepsze czasy dla Directionerek z naszego kraju.
świetne ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://wiesz-nie-ma-zasad.blogspot.com
Lilly i narkotyki? Woow tego się nie spodziewałam i to David im dawał. Jestem zaskoczona. Na jej miejscu bym je w toalecie spuściła. Czuję ,że Nela i Harry mają coś ku sobie , to dobrze. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńhttp://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy odcinek ; )
Superowy:)
OdpowiedzUsuńJak najszybciej pisz następny:***
Ohohoho! Fajne, fajne :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam całego bloga i baaardzo mi się podoba ;) Od teraz mam zamiar komentować wszystkie posty ;>
A więc tak...Szkoda, że Nel nie pamięta Harry'ego, to jest takie przykre i krzywdzące(dla niego) ;c No, że cóż Life is brutal xd Ciekawe o co chodzi z tym Ericiem.... zaczęłaś wątek i muszę Ci powiedzieć, że mnie zaciekawiłaś <3 A co z Davidem? Pojawi się jeszcze, zamiesza? Czy odegrał już wyznaczoną mu rolę?
Dobra, na dzisiaj koniec spekulacji, bo muszę napisać posta u siebie xd Czekam na nn! xx
Mogłabyś mnie informować przez gg? Mój numer 13700054 :D
+zapraszam do siebie:
http://holdmetight-vick.blogspot.com/
Oglądałam live chat, bo jakżeby inaczej? :D
OdpowiedzUsuńBicz, ten rozdział jest zajebisty wręcz ♥ Poniedziałków nie znoszę, ale czytam dopiero ten rozdział w weekend, więc high life :)
Zapraszam na nowy odcinek i sondę. Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńhttp://dance-with-me-tonight.blogspot.com/
jaką ty musisz mieć cwaną głókę (zazdrosna :)
OdpowiedzUsuńsiwetny rozdział chcę więcej ! :D
http://our-love-1d.blogspot.com/