poniedziałek, 12 marca 2012

5. It's funny. One wrong move and your life may be over.


- Styles, nie mogłeś znaleźć lepszej pory dnia żeby mi zawracać głowę ? Tak na marginesie upodabniasz się do Lilie.
Na przyszłość lepiej wiedzieć, że niewyspana Nelly = zła Nelly. A jeszcze gorzej gdy ktoś śmie kazać mi otworzyć oczy o drugiej w nocy.
- Nie sądziłem że odbierzesz... słuchaj, Cookie, jest sprawa.
- Nie nazywaj mnie tak. Jest już późno, będę kończyć.
Wiedziałam, że go ranie. Wiedziałam, że moja arogancja nie przychodzi sobie ot tak. Wiedziałam, że część mnie chciała po prostu polecieć do niego i wycałować każdy centymetr jego twarzy i nie tylko, ale dopóki ten cichutki głosik pożądania nie opuści mojego ciała muszę tak się zachowywać.
Nie mogę się zakochiwać, nie po tym co spotkało mnie z Eric'iem.
- Nie ! Nie rozłączaj się ! Wysłuchaj mnie, proszę, to ważne – ściszył głos, a do moich uszu doszły dziwne szmery, świadczące o jego przyśpieszonym oddechu. Ciary na plerach. - Spotkaj się ze mną, dobrze ? Jutro, siedemnasta, aleja piąta. Bądź.
Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, a dokładniej zbyć go udając skamieniałą zdzirę, usłyszałam szybkie przerywane sygnały. Rozłączył się.

***

Oszalałam, wiem. Zdecydowałam się pójść na to spotkanie. Znaczy, nie odbyło się bez gróźb i namówień 
Lilie, ma się rozumieć. Denerwujące, ale cieszy mnie że kogoś takiego mam przy sobie.
- Załóż to ! Wczoraj byłam z naszą przyszłą nauczycielką gitary w galerii i musiałam to wziąć ! Poza tym, dziś piękna pogoda, więc musisz założyć coś zwiewnego i kolorowego.
- Nie ma to jak spoufalać się z osobami pracującymi, co ? - Skoro tamta panna zgodziła się na shopping z osobą taką jak LILIAN, musi mieć niezłą psychikę. ' Przecież te dwa swetry się różnią. Ten ma guzik z niebieskimi akcentami. ' - Harry 'emu się spodoba !
- Jesteś niemożliwa ! Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż podobanie się mu. - Przyjrzałam się lekkiej, malowniczej sukience, która będzie sięgać nad kolana. Niby okej, tylko że ja nie lubię chodzić w takiego rodzaju rzeczach.. - Zaczekaj. Gdzieś miałaś taki ładny t-shirt, w kolorowe paski..
Zaczęłam grzebać w jej wielkiej szafie. Bluzki, spodnie, tuniki, sukienki, jeszcze więcej sukienek, apaszki.. zakupoholizm to zakupoholizm. Znając ją, nie chodzi już w tej koszulce, więc musi być gdzieś głęboko zakopana...
Lilie wyszła na taras, a ja tonęłam w morzu ciuchów, szukając tego głupiego kawałka materiału. Wywaliłam prawie całą zawartość mebla na parkiet, a sama do niego weszłam i szperałam dalej.
- Gdzie ty to masz ?! - wychyliłam głowę zza framugi szafy. Lilian wylegiwała się na słońcu, siedząc na wielkim leżaku. Znowu czytała jakieś pomylone romansidło.
- Pewnie jakaś szufladka na końcu.
Szufladka ? Here you are ! Mała, duża, średnia. Pewnie na 'nic nie warte koszuliny' przeznaczyła tą najmniejszą. Otworzyłam ją z wielką nadzieją, ale spotkało mnie rozczarowanie.
Do jej wnętrza wepchnięte były jakieś folie, małe pudełeczka i białe opakowania.. chyba od lekarstw. Sięgnęłam bo jedno z nich, zaciekawiona co to w ogóle jest.
- Lilian .. ?
Nie wierze. Prochy.
Rzuciłam to ze wstrętem, a serce skoczyło mi do gardła.
Narkotyki ? Dopalacze ? Coś w ten deseń.
Moja najlepsza przyjaciółka, jedna z najbliższych osób, właśnie targnie na swoje życie. Na usta cisnęły mi się przekleństwa, a do oczu łzy. Czemu ? Czemu ona ? Kto to jej wcisnął ?!
Wzięłam to z powrotem do ręki i wyskoczyłam na zewnątrz szafy. Lilie jak wcześniej siedziała na leżaku, uśmiechnięta i zagłębiona w lekturze. Ona bierze..z taką myślą nie da się oswoić.. Moja przyjaciółka robi z siebie wywłoke.
- Ty. - wbiegłam na taras i rzuciłam w nią foliami z tym czymś. - Co ty do cholery jasnej robisz.. życie ci nie miłe ?! Ćpać się zachciało ?!
- Nie, błagam uspokój się, ja ci wszystko wytłumaczę.. - pobladła jąkając się.
- Jak mam się kuźwa uspokoić ? JAK ?! Brałaś to gówno, brałaś ! Co, uzależnieni wydali się tacy cool ? Nie, nie poznaje cie. Brzydzę się tobą.
Szał, istny szał. Rzucałam w nią opakowaniami dusząc łzy, wywracałam meble stojące na balkonie i darłam się wyzywając ją. Ona z tego może nie wyjść. Zniszczyć sobie życie.
- To tylko parę działek.. na rozluźnienie stresu... wiesz, niedługo zaczynają się te lekcje, występy na żywo, wywiady.. ale panuje nad tym. Nic się nie stanie. Poza tym nie jestem jedyna.. Noemi..no..
- David. To on wam to wcisnął ?
Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość, a milczenie uznałam za potwierdzenie.
Umówiłam się z nim, jak gdyby nigdy nic. Siedziałam na fundamentach wielkiej fontanny, nie wiedząc czy wybuchnę zaraz z rozpaczy czy złości. Sięgnęłam po komórkę i napisałam Hazzie, że nie mogę dziś się spotkać. Najpierw muszę rozmówić się z Davidem, a jakieś miłosne podloty w tej chwili mam gdzieś.
Gdy zobaczyłam jego roześmianą twarz, zacisnęłam ręce w pięści i rzuciłam się na tą jego markową koszulkę, którą pewnie kupił za pieniądze które zarobił sprzedając narkotyki.
- Nelka ? Coś się stało.. to płaczesz ?
- Nie, oczy mi się pocą wiesz ?! Jak ty mogłeś to zrobić ! Myślałam że jesteś w porządku, a nawet bardziej niż w porządku ! Zawsze gdy próbuje zaufać facetom kończy się to takim rozczarowaniem.. dlaczego sprzedajesz to świństwo? Dlaczego Lilie ? Mnie też chciałeś wykorzystać, żeby omotać, wcisnąć prochy i zarobić ?
Złapał mnie za obie ręce, więc zaczęłam go kopać. Wiem, że zaraz przyleci Carrie ze swoimi kamerami, ale w chwili obecnej mam to gdzieś.
- Cicho.. za dużo osób to słyszy.. ja ci wszystko wytłumaczę, tylko musimy iść gdzieś gdzie nie ma ludzi.. Cii.. spokojnie..
I zatkał mi buzię, wlokąc w pobliskie gęste drzewa. Łzy przysłoniły mi oczy, a mięśnie odmówiły posłuszeństwa..
Wtedy zjawił się On.
Wyrwał mnie z jego rąk, niczym marionetkę. Runęłam na ziemie, a on zetknął swoją pięść z twarzą Davida. Kiedy wszystko zaczęło przybierać nieciekawy obrót, starałam się ich rozdzielać, ale bezskutecznie. Wokół zebrał się tłum gapiów, Carrie też już się zjawiła, a nikt nawet nie kiwnął palcem żeby to skończyć. Dopiero po chwili nadbiegli ochroniarze i z trudem zaczęli odciągać jednego od drugiego.
- Harry ? Harry słyszysz mnie ?
Rozpacz, jedna wielka rozpacz. Jego idealną twarz pokrywały strugi krwi, a buzie wykrzywił grymas bólu i złości. To moja wina. Wszystko moja wina.
Usiadł na trawie głośno dysząc, a ja szybko kucnęłam przy nim, ścierając czerwoną ciecz z jego twarzy swoją bandamką.
- Jesteśmy na miejscu zdarzenia proszę państwa, dwójka została już rozdzielona, na szczęście. Przypominam że przed chwilą mieliśmy do czynienia ze strasznym widowiskiem.. Harry Styles wdał się w bójkę z jednym z grupy początkujących. Ten drugi okazał się bardziej sprawny, przez co gwiazda One Direction bardzo ucierpiała.. Na miejscu zdarzenia jest siostra jego kolegi z zespołu. Nie wiemy o co poszło, ale świadkowie mówią, że chyba o wcześniej wymienioną dziewczynę.
Carrie piskliwym głosikiem komentowała całe zdarzenie. Ktoś wezwał już odziały medyczne, a ludzie powoli się rozchodzili. David też się ulotnił. Na miejscu za to zjawili się szybko lekarze, chcący zabrać Hazzę do szpitala, jednak on stanowczo odmówił.
- Czy teraz wreszcie zechcesz pójść ze mną na spacer? - przerwał mi moje ględzenie, o tym jak bardzo głupio postąpił i jak bardzo mi przykro. Cały czas starałam się unikać jego wzorku, jednak teraz utkwiłam go w jego wielkich oczach.
- Tak Harry. Oficjalnie idę z tobą na spacer. - złapałam go za rękę i zaciągnęłam w stronę ogrodów.

* * *
Tymczasem.

W dużym pomieszczeniu siedziało około dziesięciu mężczyzn. Odbywali niespokojną rozmowę – co chwile ktoś podnosił krzyk, rzucał stosem kartek w drugiego i podnosił nową awanturę.
- Mówię, że lepiej z tym poczekać, nic nie stanie się gdy odłożymy to na później.
- Za wielką pożyczkę zaciągnęliśmy, poza tym wszystko aż wrze. Trzeba naprawić ten świat.
- W takim razie kiedy?
Jeden z nich wstał i zaczął niespokojnie przechadzać się wzdłuż pokoju. Był ich szefem, więc każdy czekał na jego zdanie w tej sprawie.
- Odwołajcie wszystkie oddziały. Poczekamy do pierwszych podsumowań. Z tego co wiem, ta szkoła organizuje je gdy mija połowa każdego semestru, oraz pod ich końce. Na razie wyślijcie tam szpiegów.
- Tato ? - jeden z zgromadzenia wstał i utkwił wzrok w przedmówcy. - Wiesz, że muszę tam iść.
- Wiem. Zrobisz jak chcesz, tylko żeby cie nie rozpoznali.
- Na razie tylko pójdę się odgrażać. Prawdziwą zemstę poczują gdy zaczniemy misje.
Ktoś wykonał parę nerwowych telefonów, karząc dowódcą siedzieć na razie cicho.
- One Direction. Cieszcie się spokojnym życiem póki możecie.
- Świat po tym długo nas nie zapomni, spokojnie..Eric.

__

Nie skomentuje tego :c Wstawiam, nawet nie wiem czemu stosunkowo tak szybko, i nawet nie wiem czemu w taki straszny dzień jak poniedziałek. Nawet odechciało mi się czekać, aż poprzedni rozdział skomentuje troche więcej osób. Już przestałam się łudzić że to możliwe. Tak czy siak dziękuje tej garstce, której chce się czytać ten chłam, za tak ciepłe słowa. :D Ostatnio przeżywam trochę ciężkie chwile i przez to trudno mi sklecić sensowne zdanie, więc sami wiecie.. 
ALE, KTO OGLĄDAŁ LIVE CHAT Z CHŁOPAKAMI ?! 
JESTEM PRZE PRZE PRZE PRZE DUMNA Z NAS WSZYSTKICH ^ - ^
Polska tu, Polska tam, sialala :D Coś czuje że nastają lepsze czasy dla Directionerek z naszego kraju. 
xxx


7 komentarzy:

  1. świetne ;*

    Zapraszam : http://wiesz-nie-ma-zasad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Lilly i narkotyki? Woow tego się nie spodziewałam i to David im dawał. Jestem zaskoczona. Na jej miejscu bym je w toalecie spuściła. Czuję ,że Nela i Harry mają coś ku sobie , to dobrze. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy odcinek ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Superowy:)
    Jak najszybciej pisz następny:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohohoho! Fajne, fajne :D
    Właśnie przeczytałam całego bloga i baaardzo mi się podoba ;) Od teraz mam zamiar komentować wszystkie posty ;>
    A więc tak...Szkoda, że Nel nie pamięta Harry'ego, to jest takie przykre i krzywdzące(dla niego) ;c No, że cóż Life is brutal xd Ciekawe o co chodzi z tym Ericiem.... zaczęłaś wątek i muszę Ci powiedzieć, że mnie zaciekawiłaś <3 A co z Davidem? Pojawi się jeszcze, zamiesza? Czy odegrał już wyznaczoną mu rolę?
    Dobra, na dzisiaj koniec spekulacji, bo muszę napisać posta u siebie xd Czekam na nn! xx
    Mogłabyś mnie informować przez gg? Mój numer 13700054 :D

    +zapraszam do siebie:
    http://holdmetight-vick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam live chat, bo jakżeby inaczej? :D
    Bicz, ten rozdział jest zajebisty wręcz ♥ Poniedziałków nie znoszę, ale czytam dopiero ten rozdział w weekend, więc high life :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy odcinek i sondę. Pozdrawiam ; )
    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jaką ty musisz mieć cwaną głókę (zazdrosna :)

    siwetny rozdział chcę więcej ! :D


    http://our-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń