sobota, 25 lutego 2012

3. I'm falling for your eyes, but they don't know me yet.


Ostatnie pożegnanie, ostatnie łzy i ostatnie spojrzenia. Wsiadając w samochód czekający przed domem i patrząc na tłum przyjaciół z rodzinom czułam się całkowicie rozdarta. Ogarnęły mnie spore wątpliwości. Nie wiem, jak odnajdę się w tej szkole. Nie wiem, czy sprostam oczekiwaniom innych.
Nic nie wiem.
Otworzyłam szybę, wystawiłam głowę i rękę na zewnątrz zaczynając machać. Nasza grupa jechała dwoma samochodami – jednym prowadził Niall, drugim Louis.
- Hej, kociaczki, gira na gaz i jedziemy, bo czeka na nas powitalny lunch ! - z radia wypłynął głos Irlandczyka. Umh, mimo że pokazywałam po sobie że denerwuje mnie jego ciągły głód, tak naprawdę za to go lubiłam. Każdy z nich miał swoje małe zboczenie, co sprawiało że są wyjątkowi i niepowtarzalni. Tak, to byli moi przyjaciele. Za nimi skoczyłabym w ogień, nawet za Zaynem, który od małego zawsze burzył moje zamki z piasku, starał się włamać do pamiętnika, albo zjadał mojego ostatniego naleśnika. Chyba czas obalić mit, że starsi bracia nienawidzą się z młodszymi siostrami.
- Mówisz masz niedożywieńcu – chrząknął drugi kierowca do odbiornika – Dobra marchewiątka, to pośpiewajmy coś na drogę ? - opony zapiszczały a Boo Bear wystawił łepetynę przez szyberdach nie patrząc na drogę i krzyknął ` Jak wrócimy urządzimy taką domówkę na jakiej nigdy nie byliście!`
- Idioto, patrz jak jedziesz, wystraszyłeś Skarpetkę !
- Zayn... wziąłeś kota ? - w tej chwili na oparciu przedniego siedzenia zobaczyłam małego persa. Dostał go od nas na urodziny. Miłował tego czworonoga bardziej niż lusterko, ale chyba był nietrzeźwy jak wymyślał mu imię..
- Mam go zostawić na pastwę losu z rodzicami ?
- Szłaaaa dzieweeeczka dooo laaaseeeczka .. Harry, kochanie, śpiewaj ! - Louis złapał kotkę wpół i zaczął tarmosić – Hej, Malik, zabije ci dziewczynę, blebleble. I inna cię nie zechce !
- Tomlinson, oddaj mi Skarpetkę !
Awanturnicy siedzieli na przednim siedzeniu, a ja z Harrym z tyłu. W drugim samochodzie jechała reszta. Po dwóch godzinach zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej.
- Słyszałem że są tu dobre pączki ! - Niall wytoczył się z samochodu i biegł w stronę bufetu.
- Hej, Mama zrobiła jedzenie na drogę. Jest w schowku. - krzyknął za nim Zayn
- Skończyło się !
Nie ma to jak wsunąć 15 kanapek i parę batoników za jednym zamachem. Ale za to kochamy Horana, nie ?
Przez całą drogę rozmawiałam z Harrym. Wychodząc z samochodu wziął mnie pod rękę i zaciągnął do sklepu. Zarzucił kaptur na burzę loków i wsunął na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Będę kupować lody incognito. - wyszczerzył się pokazując rząd bielutkich zębów. Uwielbiałam jego uśmiech, bardziej niż truskawki zmiksowane ze śmietaną, spanie w niedziele czy coca colę z lodem. Mogłam wpatrywać się w jego roześmianą twarz godzinę za godziną, odkrywając w niej za każdym razem coś innego. Ma urok chłopaczyna, oj ma. Ma też powodzenie wśród dziewczyn, oby tylko wybrał sobie tą właściwą. Kocham go jak brata i nie pozwolę, żeby jakakolwiek go wykorzystała.
Centrum stacji było dziś nieźle zatłoczone. Kolejka mierzyła sobie parę metrów, ale bez czegoś chłodnego do picia nie ruszę dalej.
- Mniaaaaaaam jestem w raju ! - Harry zachwycał się długim rzędem zamrażalek z lodami. Jednym zręcznym ruchem złapał mnie wpół i zaczął kołysać w rytm piosenki lecącej w radiu. Jego ciepłe ręce owinęły mnie w talii, jeszcze cieplejszym oddechem dmuchał w moje włosy upięte w wysoki kok, jeszcze cieplejszym uśmiechem obdarzył moją osobę, eh. Ej, żeby nie było ! Te jego.. czułości to po przyjacielsku. Tak tak. Przyzwyczaiłam się do tych uścisków z jego strony, jestem przecież jego Little Cookie. Nic więcej.
Chociaż, czy naprawdę nie chciałam czegoś więcej, oto jest pytanie. Jest starszy o.. rok, bo niedługo będę obchodzić siedemnaste urodziny. Ale to tylko przyjaciel, ja jestem dla niego swego rodzaju młodszą siostrą, o którą się troszczy.. nic więcej. Między nami jest tylko powietrze, z domieszką jego męskich perfum, których woń ilekroć dostała się do mojego nosa powodowała ten paraliż, z którym zdążyłam się zaprzyjaźnić.
– Ej, Nelly, jak sądzisz, w jakim czasie się rozt...
Umilkł wpatrując się w coś za moimi plecami. Stał przodem do mnie więc jedyne co ja widziałam to jego nos. Nagle zmarszczył czoło, a jego buzię wykrzywił grymas. Chciałam się odwrócić, ale złapał mnie za łokieć.
- Nie ruszaj się. - na jego twarzy odbił się błysk flesza.
Tylko nie teraz..
tylko nie oni..
Byłam zła. Teoretycznie powinnam przyzwyczaić się do ciągłej obecności paparazzich, ale w praktyce nikt nie denerwował mnie tak jak oni. Gdziekolwiek chłopaki się nie pojawiali, już zjawiali się oni. Dużo czasopism czepiało się mojej ciągłej obecności z nimi. Redaktorzy brukowców snuli przypuszczenia, że coś więcej łączy mnie z Harrym. Za każdym razem gdy przyłapywali nas razem, na różnych blogach i portalach pojawiały się artykuły z nagłówkami takimi jak ` Czyżby Styles gustował w chłopczycach ? ` ` Znoszone trampki, workowata koszulka i piegowata twarz – czy tak ma wyglądać nowa wybranka Harrego ? `
Początkowo czytając to chciałam zapaść się pod ziemie, ale z czasem wszystko się uspokoiło. Hazza dużo razy wypowiadał się o mnie i Lilian podczas wywiadów. Zaprzeczał plotką, a przytulanie mnie czy noszenie na baranach tłumaczył zwykłą przyjaźnią, jednak oni nie przestawali.
- Harry, tutaj, proszę pokaż się dziewczyno, jedno zdjęcie ! - piskliwy głos jakiejś kobiety napłynął do moich uszu, ale ja narzuciłam na głowę kaptur, zasunęłam bluzę pod szyje i spuściłam głowę w geście rezygnacji. Znowu stanę się obiektem plotek, zacznę dostawać listy z pogróżkami a na blogach będę komentować mnie ` Potwór z Loch Ness ` lub ` Służka przy królewiczu `
- Dziewczyny, to One Direction ! Chcę Autograf ! Liam ! Liam spójrz na mnie ! Zayn kochaaaam cięęęę! Jesteście niesamowici ! - cały sklep zapełnił się fankami, które ni stąd ni zowąd wyrosły spod ziemi. Piskliwe dziewuchy, łażą wszędzie za nimi i proszą o autografy.. czasem nawet na cyckach czy brzuchu. Nie wszystkie takie są oczywiście, bo fanki a psychofanki to różnica.
Jakaś blondyna uwiesiła się na Harrym, oplatając jego nogę swoją, wypinając biust i robiąc z ust dzióbek pozując do zdjęcia, trochę dalej dziewczyny tratowały Zayna, na lewo Louis był otoczony grupką wrzeszczących fanek.. a ja ? Wir piskliwych istotek przepychał mnie na bok. Tabuny stóp w balerinkach, trampkach i obcasach (ałaj) tratował moje nogi. Nagle poczułam mocne pchnięcie w plecy.. Boże, jak tylko znajdę tą idiotkę która nie patrzy gdzie lezie to jej makijaż spłynie razem z colą którą ją obleje. Ale, ale. Nie zdążyłam tego zrobić, bo moje upadające ciało miało bliskie spotkanko z stojakiem na okulary.

O, Pokemony. Co tu robią pokemony ? Emgf czy tylko ja je widzę ? Pikachu ! Czemu łapiesz mnie za rękę ? Nie, zaraz spadnę, nie puszczaj, proszę, ja upadam ! Zaraz, co my robimy w chmurach ?
A nie, jednak nie spadam.
Kurde, ja latam !
O, Edward Cullen tu idzie ! Ał, ten blask bijący od jego klaty. Serio. Oślepiło mnie. Moje gały !
Po, Lala, Tinkiłinki i Dipsi też tu są.
Ciekawe.
Nagle przed oczami stanął mi Spongebob. Żółta gąbka spojrzała na mnie z irytacją i powiedziała tym charakterystycznym głosem, jaki pamiętam z czasów dzieciństwa
- Nie masz kisielu. Ani galaretki czy budyniu. Więc spieprzaj.
W tej chwili Pikatchu puścił moją dłoń, a ja leciałam, w dół, w dół, AAA, zaraz się rozbije. Ja jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłam.. miałam skończyć z Harrym na bungee.. Właśnie, Harry ! Harry ! Haaarry !
Ziemia już blisko. To po mnie. 
 
- Ty, chyba się budzi.
- To wszystko twoja wina, Niall, przez ciebie się zatrzymaliśmy na tej cholernej stacji !
- Zamknij się !
- Ałaaaaj, to bolało ! Noemi, jesteś potworem ! Ledwo cie poznałem, a już a) rozwaliłaś moją kanapkę b) co chwile mnie bijesz i c) zjadłaś mojego batonika ! Biedactwo, oblane złocistą czekoladą, posypane orzechami, a ty je tak po potworzemu zjadłaś ! One było przeznaczone mnie ! W moim żołądku czułby się jak w raju.
Pikachu ? Czemu mnie puściłeś ? Ja nie żyje ? W niebie też tak się kłócą, jak w domu ?
- Wołała twoje imię przez sen, uuu !
- No. Pewnie miała koszmar. Harrysztajn wyjadacz mózgów 5.
Bum. Coś ciężko upadło na podłogę.
Mimowolnie uniosłam powieki, a pierwsze co zobaczyłam to 7 łebków będących parę centymetrów od mojej twarzy. Posiadacze tych kapuścianych głów miażdżyli mi ciało, przez co straciłam czucie w nogach.
- ONA ŻYJE ! HURAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! - z podłogi wstała jakaś postać. Teraz ludzi było osiem. Troche czasu minęło, zanim ich rozpoznałam.
Zayn.
Liam.
Niall.
Lou.
Lilian.
Szósta z kolei była posiadaczka czarnych włosów, sięgających ledwo za ramiona. Miała niebieskie oczy, które ładnie komponowały się z jej mlecznobiałą skórą. Obok niej stała dziewczyna z rudymi kosmykami. Niepewnie uniosła również błękitne tęczówki w moją stronę i uśmiechnęła się przyjaźnie. Jej bielutkie zęby kontrastowały z ognistymi włosami i piegami, co nadawało jej uroku.
Starałam się skoncentrować i przypomnieć co tu w ogóle robię, gdy nagle coś brutalnie zgniotło jeszcze bardziej moje ciało i przytuliło. No ludzie, ja to umieram, halo !
- Co ty.. - na mojej twarzy znalazły się włosy tego zakłócacza spokoju, a dokładniej loki.
Burza loków.
- Jak się martwiłem, martwiliśmy, jak zemdlałaś, to moja wina, przepraszam, ale, no, wiesz, kurde – wolniej, koleś ! Najpierw pytanie dnia : czemu obcy facet mnie przytula ? - jesteśmy już w FlairSchool, obejrzał cie lekarz, już dobrze Cookie.. odezwij się no !
Oderwał się ode mnie i usiadł na skraju łóżka. Co za chłopak, trzymajcie mnie ! Tętno podskoczyło mi jak oszalałe, czułam jak policzki zmieniają barwę a serce szybciej bije. Przede mną była najbardziej urocza istota jaką dane mi było w życiu obserwować. Bujne loki, nieskazitelna twarz, zielone paczadła. Zielone jak młoda trawa wiosną, jak mój ulubiony kisiel agrestowy, albo listki młodego drzewa. Ich głębia pożerała mnie od środka, mimo że malował się w nich straszny smutek i troska.
Nagle złapał mnie za rękę.. a ja głupia, z miną dzieciątka zaatakowanego przez pedobear ` a wyrwałam ją. Czułam jak moja twarz przybiera wyraz zakłopotania i zmieszania. Chciałam to zataić ale jak widać nie dało rady.
- Kim ty jesteś, tak w ogóle ?
Hej, chyba nie powiedziałam czegoś strasznego ? Mój brat wraz z resztą zespołu wydali z siebie okrzyk zdziwienia, jak moja babcia gdy dowiedziała się że nie mam zamiaru iść na medycynę.
- Dobrze się czujesz ? Może ma gorączkę ? Chodź do tatusia ! - Louis podczołgał się do mojego czoła i starał zamaskować zszokowanie na twarzy. - To Harry, koteczku, Harry ! Nie pamiętasz ? Musisz pamiętać ! To przez niego miałaś złamaną rękę, z nim brałaś pracę dorywczą w przedszkolu..to twój przyjaciel Nel.. - zaśmiał się nerwowo, przez co poczułam się jak kretynka. Skołowana kretynka
.
- H-a-r-r-y. - powtórzyłam tępo spoglądając na skamieniałą twarz posiadacza tego imienia – Harry ?
Nie przypominam sobie, żeby to bóstwo łamało mi kości czy pracowało ze mną w dzieciarni, tym bardziej że było mi przyjacielem...
- Nelly. Wygłupiasz się, ale przestań bo nie pora na żarty. Byliśmy na stacji, ty tam jak zwykle łaziłaś z Hazzą – wskazał na loczka i znów spojrzał na mnie. Hazza ? Trzymajcie mnie ! Co to za przezwisko ? - Nagle przyszli dziennikarze. No i fanki... Upadłaś bo jedna cię popchnęła na stojak z okularami, który jak na złość miał grubą rurę w środku. - skinął na moje czoło. Pomacałam tam ręką i poczułam wielki opatrunek.- Potem obejrzał cię lekarz i stwierdził że wszystko w porządku, musisz tylko wypocząć, a to tylko omdlenie z bólu... oddychałaś, tętno miałaś w porządku, no po prostu spałaś. Dowieźliśmy cię tutaj jakieś 5 godzin temu. W międzyczasie już nas oprowadzono. To twój pokój, mieszkasz z Lilian, a te drzwi prowadzą do apartamentu Noemi i Camille.
- Tak, ja to pamiętam, ale.. każdy szczegół utkwił mi w głowie, oprócz tego.. Harrego.. przepraszam, ja..
Wymieniony ukrył twarz w dłoniach, a Liam objął go ramieniem i przyciągnął do piersi. Zaraz chyba serce pęknie mi z bólu. Przeze mnie mu przykro..
- Coś takiego zdarzało się nie raz. Po paru dniach pamięć jej wróci. - wtrąciła Camille. Chyba, o ile nie Noemi. Nie miałam teraz głowy do zapamiętywania imion.
Nie zwracałam uwagi na innych gaworzących sobie ludzi, byłam głucha na krzyki bojowe Liama który odbywał walkę z widelcem przeciwko łyżki Louisa, ani na dziewczyny śmiejące się z moim bratem. Wpatrywałam się w mojego .. przyjaciela, którego istnienia nie pamiętam. A on utkwił wzrok we mnie, ujawniając czerwone oczy i pozlepiane rzęsy, na których lśniły jeszcze kropelki łez.
_____________________

Witam drogie panie ! ( No, może panów też, ale.. ). Trójeczka po sporej przerwie jest, choć niezbyt jestem z niej zadowolona. Bardzo przepraszam za
a) To że sporo czasu minęło zanim coś ruszyłam na blogu
b) Nie wchodzę na blogi czytelników.. obiecuje się zreflektować. 
c) ŻE TAKI CHŁAM WAM WCISKAM, argh ! Napisałam jakieś bzdziny, nagle jadą do szkoły, a tu  zapomina Harrego i widuje się z Pokemonami >.<
Dziękuję za 600 odwiedzin.. oraz za to że wam się w ogóle chce to czytać xd
Ferie się kończą, a ja spędziłam je w książkach. W ogóle nie czuje się wypoczęta i nie wiem jak w poniedziałek pójdę do szkoły. Szykuje się sporo testów, na które mimo że przygotowywałam się sporo czasu i tak nie wszystko umiem. No ale cóż. Najwyżej będę kłaść asfalt, zamiast iść na medycynę >.< 
będę kończyć,  idę powtórzyć chemię. jeju co się ze mną dzieje ! x . x ocene rozdziału pozostawiam wam. jeszcze raz dziękuję i przepraszam. xxx

4 komentarze:

  1. rozdział naprawdę fajny, mam jednak nadzieję, że przypomni sobie Harrego, najlepiej po pocałunku :D tak czy siak czekam na następny i mam nadzieję,że teraz pojawi się szybciej :P pozdrawiam :)jusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde jej "sen" mnie totalnie rozwalił. Pikatchuuu! <3
    Ale mam nadzieję, że jednak przypomni sobie,kim jest dla niej Hazza :)

    [only-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż żeś pomieszała i namieszała. Wiadomo ,że jak fanki typu plastik wkraczają to będzie źle i nie dobrze. Biedna Nelly , straciła przytomność i pamięć. Pamięć do wspomnień z Harrym. Widać ,że to sprawia mu wielki ból , ma nadzieję ,że wszystko się okręci. Będzie to wszystko kosztować wiele nerwów. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy

    OdpowiedzUsuń
  4. Namieszałaś, namieszałaś. Ja sobie tutaj spokojnie czytam, bo noc jest - niedziela. Dawno u wszystkich po feriach i sobie za lekturę twój blog wzięłam ;)
    Ci powiem, że lubię gdy ludzie tak wszystko mieszają w swoich blogach. To znaczy, komplikują dotychczasowe normalne sytuacje itd. Ten rozdział mi naprawdę przypadł do gustu ♥

    OdpowiedzUsuń